czwartek, 23 maja 2013

4.

Violetta 
Byłyśmy już w studio, kiedy zauważyłam, że Bad Boys nam się przyglądają, cała czwórka patrzyła w naszym kierunku. No ale przecież nie będziemy tak stały i pozwalały im się gapić.. Poprosiłam Cami żeby poszła ze mną do mojej szafki, nie chciałam iść sama, ponieważ oni tam stali. Cami niechętnie się zgodziła.. Kiedy podeszłyśmy Broadway podszedł się ze mną przywitać, przy okazji przedstawiłam mu Cami, niby chodzili razem do szkoły, a jednak się nie znali. Reszta nawet nie drgnęła, żeby ich przesunąć potrzebny by był jakiś dźwig albo spychacz. Oczywiście przy mojej szafce musiał stać Leon. Extra. No ale musiałam dostać się do szafki, postawiłam na bycie miłą, może się uda.
- Przepraszam, mógłbyś się przesunąć blokujesz mi szafkę..
- A jak się nie przesunę to co? - powiedział bardzo arogancko.
- W sumie nic, pójdę na lekcje bez książki, myślę, że jakoś to przeżyje - uśmiechnęłam się do niego sztucznie. Odsuną się. Wzięłam z szafki, to co było mi potrzebne i zamierzałam odejść z Cami. 
- Tini czekaj - krzyknął za mną Broadway. - Zapomniałem Ci powiedzieć, że moi rodzice chętnie wpadną do Was na kolacje, przekaż wujkowi.
- Spoko Louie - uśmiechnęłam się do niego. - Ty też przyjdziesz ?
- Jeśli to nie problem to chętnie. Powiedz wujkowi, że jutro będziemy - powiedział i poszedł do kumpli.
Cały dzień spędziłyśmy dziś z Maxim, chłopaków nie było, bo gdzieś pojechali i biedak został sam.  Po lekcjach poszliśmy na koktajl, a później poszliśmy połazić, chodziliśmy tak bez celu z dwie godziny, w końcu powiedziałam, że muszę już iść, bo tata się na mnie pogniewa. Fran i Cami poszły razem ze mną, bo mieszkamy niedaleko siebie. Ludmi też ulotniła się razem z nami bo mmiała coś do załatwienia i Naty została z Maxim sama.
Zanim poszliśmy zrobiłam im jeszcze zdjęcie, kocham mieć takie pamiątki !! I w końcu mam zdjęcie, na którym są wszyscy moi przyjaciele. UROCZO !! 
Naty
Ale one są okropne, jak mogły mnie tak zostawić, przecież ja się tak strasznie denerwuje, zupełnie nie wiem co mam mówić, ale im się jutro dostanie za tą akcję. Pożałują, że zadarły z Natalią. No ale teraz muszę sama sobie radzić, no Naty myśl co mówić, dalej. Nie możesz cały czas siedzieć tak cicho.. Kurcze, co ja mam robić ??
- Naty, wszystko okej ? - Maxi wydawał się być zaniepokojony, to chyba dobry znak.
- Tak, to znaczy nie.. Sama już nie wiem - spuściłam głowę. - Chciałabym Ci coś powiedzieć, ale za bardzo się boję, że mogę zniszczyć naszą przyjaźń..
- Hej, cokolwiek by to nie było, zawsze będziemy się przyjaźnić - złapał mnie za brodę i zmusił żebym spojrzała mu w oczy. - No już uśmiechnij się, masz taki piękny uśmiech. - Ja chyba śnie, czy on właśnie mi powiedział, że mam piękny uśmiech, o rany. Ale super!!
- Bardzo mi się podobasz - wypaliłam nagle. Zupełnie tego nie planowałam, to przez ten jego komplement. 
- A widzisz nie było aż tak trudno. Myślę, że możemy coś z tym zrobić - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Coś, ale co? Zaraz mi powie, że koniec naszej przyjaźni i tyle go widziałam, w środku cała się trzęsłam, no już Maxi powiedz coś, bo zaraz nie wytrzymał. Nic nie powiedział tylko przysunął się do mnie i delikatnie mnie pocałował. To by znaczyło, że ja też mu się podobam albo po prostu zrobił to, żeby nie było mi przykro.
- Naty, przestań o tym myśleć. Ty też mi się podobasz, już od bardzo dawna, ale nie miałem odwagi, żeby Ci to powiedzieć - przytuliłam się do niego. To była naprawdę magiczna chwila. Od razu wpadłam na genialny pomysł, poprosiłam Maxiego, zebyśmy zrobili sobie razem zdjęcie.
 Złapałam za telefon i wysłałam zdjęcie swoim przyjaciółkom. Dosłownie po pięciu sekundach dostałam cztery odpowiedzi tej samej treści "Super, wiedziałam, ze tak będzie" Hahaha, udane są nie ma co!
Violetta
"Kochany pamiętniczku, dobrze, że wróciłam dziś szybciej, tata ma strasznie zły humor, na pewno skończyłoby się awanturą. A tak pogadaliśmy sobie chwilę o szkole, o Angie, o moich przyjaciołach, powiedziałam mu o jutrzejszej kolacji, to chyba trochę poprawiło mu humor. Już nie mogę doczekać się tej jutrzejszej kolacji, tak dawno nie widziałam rodziców Louie'go, strasznie się za nimi stęskniłam. Strasznie cieszę się, że Maxi i Naty są razem, naprawdę do siebie pasują. No ale nie o tym chciałam dziś pisać.. Do "występu" zostało 5 dni, a Leon nawet nie raczy podejść i pogadać o piosence.. Super. Pierwsza ocena jedynka i to jeszcze od cioci. Nic tylko skakać z radości... ECH.. Chociaż w sumie, może sama napiszę to piosenkę i sama ją zaśpiewam. Co mnie obchodzi jakiś Leon i jego ocena.. Niech sobie sam radzi.. NIEEEEEE! Przecież ja taka nie jestem, kurde. Nie umiem zostawić tak kogoś na lodzie. Poza tym chce spędzić z nim te 5 dni udręki.
Wiem najlepiej pójdę spać, a jutro rano podejdę do niego i zapytam co z tą piosenką. Tak, to dobry pomysł. POSTANOWIONE."
Leon
Czas najwyższy wziąć się za tą piosenkę, nie chce dostać jedynki. Pójdę do Violetty rano i z nią o tym pogadam.
Violetta
Dzisiaj do studio wyjątkowo poszłam sama, chciałam iść pogadać z Leonem, a dziewczyny nie dałyby mi spokoju, gdybym im powiedziała. Kiedy weszłam do studio, od razu skierowałam się do swojej szafki.
- Dobrze, że jesteś, chciałam z Tobą pogadać - powiedziałam podchodząc do niego.
- Niech zgadne, o piosence? - powiedział oschle
- Owszem, ale nie musisz byś taki nieuprzejmy - skoro on się tak zachowywał, to ja też taka będę. Chcę tylko zaliczyć to zadanie i już. - Masz już jakiś pomysł ?
- Tak szczerze, to mam piosenkę. Nudziło mi się i jakoś tak sama się napisała - powiedział to tak uprzejmie, że prawie ze zdziwienia otworzyłam usta. Na szczęście powstrzymałam ten odruch.
- Fajnie, co to za piosenka ? - uśmiechnęłam się do niego i tak nie umiem być niemiła..
Podemos. Jak chcesz, to możemy od razu iść poćwiczyć u Beto. Do zajęć jeszcze pół godziny.
- Czemu nie, chodźmy -Poszłam w kierunku sali. Próba nam się udała, nasze głosy brzmiały ze sobą idealnie, trochę mnie to dziwiło, ale cieszę się, że tak jest, przynajmniej dostaniemy dobrą ocenę. Ale najbardziej zdziwiło mnie to, że pomyślałam że mogę polubić Leona. Wiedziałam, że na osobności będzie zupełnie inny ale nie sądziłam że aż tak. Umówiliśmy się, że będziemy ćwiczyć dwa razy dziennie przed lekcjami i po.Wyszłam z sali i skierowałam się w stronę dziewczyn, po drodze minęłam się z Broadway'em, z którym się przywitałam, powiedział mi, ze będą o 18, wyciągnęłam telefon i napisałam tacie sms-a.Większość lekcji zleciała bardzo szybko, tylko nie lekcja tańca z Gregoriem, jak zawsze miał zły humor i musiał się na kimś wyżyć, padło na Diego. Całe szczęście, bo on ma gdzieś to, co mówi Gregorio. Po tej lekcji miałam kolejną próbę z Leonem. Znowu szło nam świetnie, postanowiliśmy zrobić sobie przerwę. Zaczęliśmy gadać, dowiedziałam się, że jeździ motocrossem, uwielbia ten dreszczyk emocji, a jego trener Jose, uważa, że świetnie sobie radzi i chce go wziąć na zawody. Leon jest jedynakiem, prawie cały czas jest sam w domu, bo jego rodzice ciągle gdzieś wyjeżdżają. Nigdy bym się nie spodziewała, że aż tyle mi o sobie opowie. Ja opowiedziałam mu w skrócie swoją historię, słuchał jej w największym skupieniu i jako jedyny zorientował się, że Angie jest moją ciocią. Obiecał nikomu nie mówić, nie żebym się tego wstydziła czy coś, po prostu, od razu zaczęłoby się gadanie, że mam łatwiej, bo mam tu ciocię. Chcę tego uniknąć. Dla siebie i dla niej. Tak się zagadaliśmy, że nie zauważyłam, że jest tak późno. Za pół godziny przychodzi Louie z rodzicami, kurde. Muszę się pospieszyć.
- Leon, przepraszam Cię bardzo. Muszę iść, za chwilę mam gości -Wybiegłam z sali rzucając krótkie "Pa"
Broadway
Ile czasu już nie gadałem z Tini, boję się, że nie będziemy mieli tematów. Chociaż w sumie z nią zawsze jest o czym pogadać, chociażby o głupotach. Będzie dobrze. Za 10min u nich będziemy, strasznie się stęskniłem za wujkiem, nie widziałem go z 4 lata..
Violetta
Kiedy zakładałam świeżą bluzkę usłyszałam dzwonek do drzwi. To na pewno oni. Szybko zbiegłam na dół w drzwiach stali wujek Jaocquin, ciocia Alma i Louie, ale chwila w drzwiach stały 4 osoby, niemożliwe, żeby to był.. 

3.

Następnego dnia
Wstałam bardzo wcześnie, chciałam się odpowiednio przygotować i nastawić psychicznie na pierwszy dzień w prawdziwej szkole. Na szczęście nie będę sama, ponieważ będą ze mną moje przyjaciółki. Obiecały, że po mnie dzisiaj przyjdą i razem pójdziemy do studio. Tak więc czekam na nie. Czas rozpocząć nowy rozdział w życiu..
Naty
Stałam już przed domem Violi, chciałam nawet zapukać, ale stwierdziłam, że lepiej poczekać na dziewczyny, żeby razem to zrobić. Kiedy tak stałam i czekałam na nie, zaczęłam sobie myśleć o Maxim. Matko, dlaczego ja o nim myśle ?! Przecież zupełnie nic nas nie łączy, ale on jest taki słodki i zawsze wszystkim chętnie pomaga, zawsze jest wesoły. Ups, coś jest nie tak.. Z rozmyślań o nim wyrwały mnie Cami i Fran.
- Długo tak stoisz? - zapytała Cami
- Nie wiem, nie patrzyłam na zegarek - byłam strasznie zdenerwowana i zmieszana. Moje przyjaciółki od razu to wyczuły.
- Naty, co się stało ? - zapytała zaniepokojona Fran
- Nic takiego.
Przyszła Ludmi. W tym samym czasie z domu wyszła Viola, wyglądała prześlicznie, zawsze tak wyglądała, ale dzisiaj wygląda jak milion dolarów. Wreszcie byłyśmy wszystkie razem. Cała nasza5, mogłyśmy iść do studio.
Violetta
Jesteśmy w studio, egzaminy mam już za sobą, a i tak strasznie się denerwuje. Na szczęście pierwsze zajęcia mamy z Angie, szkoda tylko, że nikt mi nie powiedział, że jesteśmy w klasie z Bad Boys.. 
Angie doskonale wiedziała o sporach jakie panują w klasie, wiedziała, że jedni czują się lepsi od drugich, dlatego dobrała nas w pary (Ludmiła + Tomas, Fransesca + Diego, Camila + Broadway, Naty + Maxi, Ja + Leon, Braco + Andres), żebyśmy na za tydzień przygotowali piosenkę.Szkoda że taki ktoś mi się trafił...ale jak mus to mus
Leon
Ale nas dobrała,z chłopakami zrobilibyśmy na pewno coś super, a tak musimy pracować z babami..
- Broadway.. - usłyszałem za swoimi plecami głos. To był głos Violetty. - Możemy porozmawiać? - 
- Co jest, coś z wujkiem? - zapytał zdenerwowany. Doskonale wiedział, że nikt do nas nie podchodzi, bez powodu.
- Nie wszystko jest okej. Dziękuje, że pytasz - uśmiechnęła się do niego. - Po prostu tata poprosił, żebym za Twoim pośrednictwem przekazała Twoim rodzicom zaproszenie na kolacje. Nie pytaj czemu nie zadzwonił do nich, bo nie wiem. Zwyczajnie wykonuje jego prośbę.
- Spoko Tini, przekaże im - uśmiechnął się do niej i widać było, że ona też poczuła się swobodniej.
- Nie wiedziałam, że o tym pamiętasz Louie - dziewczyna szczerze się zaśmiała. - Musimy się kiedyś spotkać, powspominać stare czasy - Violetta wspięła się na palce i pocałowała Broadwaya w policzek
- Koniecznie! - krzyknął do jej pleców.
Violetta
Reszta dnia minęła bardzo szybko, dzięki dziewczyną ciągle się śmiałam, poznałam masę nowych osób i spędziłam jeden z najlepszych dni w życiu.

2.

Violetta
Przy szafkach stało trzech chłopaków, patrzyli się na Broadwaya jakby chcieli mu coś zrobić. Przestraszyłam się, dlatego szybko się pożegnałam i odeszłam. Dziewczyny szybko mnie dogoniły i powiedziały kto to jest, w szkole mówią na nich "Bad Boys" i najlepiej ich unikać, żeby nie mieć kłopotów.
 Leon, Diego, Tomas i Broadway.
Najpopularniejsi i najprzystojniejsi chłopacy w szkole, każda dziewczyna wzdycha na ich widok, ale lepiej z nimi nie zadzierać, bo można źle skończyć. Byłam trochę w szoku, ponieważ nie spodziewałam się, że mój kuzyn może zadawać się z takimi ludźmi..
Leon
- Broadway, co to za laska ? - zapytałem wkurzony
- To tylko moja kuzynka, dawno się nie widzieliśmy, wpadłem na nią - tłumaczył zmieszany.
- Co tu robiła ? - rzucił Tomas
- Przyszła zapisać się na egzaminy, chce chodzić tu do szkoły - Broadway był coraz bardziej zmieszany. Mniejsza o to kim była ta laska, my nie tracimy czasu na zajmowanie się dziewczynami. Chociaż muszę przyznać była śliczna - dobra stary ogarnij sie, Ty nie uganiasz się za pannami.
Ciekawe gdzie są Maxi, Braco, Napo i Andres, chętnie bym się z nich pośmiał. Dawno tego nie robiliśmy.
- Widzieliście gdzieś te cztery ofermy ? - rzuciłem od niechcenia
- Chyba są u Beto - powiedział Diego. - Czas się z nich ponabijać.
Poszliśmy do sali Beto i oczywiście te ofiary losu tam były..
 Cała czwórka. Maxi, Napo, Andres i Braco. Jednak najbardziej zdziwiło mnie to, że były z nimi dziewczyny i to nie jakieś tam, tylko najładniejsze laski w szkole - Cami, Fran, Ludmi i Naty (Boże już nawet nazywam je tak, jak one same na siebie mówią - MASAKRA!). Jak one mogą rozmawiać z tymi sierotami ? Przecież my jesteśmy o wiele lepsi. Już chciałem coś powiedzieć, ale Tomas mnie wyprzedził.
- I co cieniasy, myślicie, że jak laski z wami gadają to jesteście fajni ? 
- Odczep się Tomas, nie chce nam się z Wami gadać. Mamy robotę - powiedział Maxi i odwrócił się do nas plecami. Szczerze to też nie chciało mi się z nimi gadać.
Francesca
- Hej dziewczyny, Viola pewnie sama siedzi w domu, może wyślemy jej jakąś naszą fotkę, żeby o nas pamiętała - zaproponowałam.
- Super pomysł! - krzyknęły razem.
- Musimy wybrać jakąś ładną, żeby się nas nie przestraszyła - uśmiechnęła się Ludmi. - Szukamy foty!!
- TĄ!!! - krzyknęła Naty. Zdecydowanie była najlepsza. 
 "To my!! Pamiętaj o nas. Widzimy się jutro na próbie.
 Twoje przyjaciółki Ludmi, Cami, Fran i Naty :* "
Poszło, mam nadzieje, że się ucieszy - powiedziałam dziewczynom, kiedy wychodziłyśmy ze studia. - A tak w ogóle, to szkoda mi chłopaków, chociaż dziś Bad Boys wyjątkowo szybko się zmyli, dziwne, nie?
- Trochę, ale lepiej się w to nie wtrącać, bo jeszcze nam się dostanie. Idziemy na koktajl? - powiedziała Cami, a my pokiwałyśmy głowami. Miała racje, lubiłam chłopaków, ale mieszając się w to wcale bym im nie pomogła, a tylko zaszkodziłabym nam.. Niestety będą musieli sobie jakoś sami poradzić, bez nas..
Violetta
Dziewczyny są super, strasznie się ucieszyłam kiedy wysłały mi tego sms-a. To takie fajne uczucie wiedzieć, że ma się przyjaciółki. Mam nadzieje, że dostanę się do studia i będę mogła spędzać z nimi więcej czasu.

Tydzień później.
Cały tydzień chodziłam na próby z dziewczynami, powiedziały, że jestem świetna i na pewno się dostanę. Dzisiaj egzaminy, strasznie się denerwuje. Trzęsę się jak galaretka, a co jeśli mi się nie uda ? Nie tylko zawiodę siebie, ale także dziewczyny. Tyle pracy w to włożyły.. - Viola ogarnij się, wszystko świetnie się uda i dostaniesz się do studio. Z takim nastawieniem wyszłam z domu. Moje zdziwienie było ogromne, kiedy przed domem zobaczyłam dziewczyny. Przyjechały po mnie, żeby dotrzymać mi towarzystwa i wesprzeć mnie. Są takie kochane. Jednak bardzo chciało mi się śmiać kiedy zobaczyłam je przy tym samochodzie.

No ale nieważne czym przyjechały, ważne, że są przy mnie. Pojechałyśmy do studio, nie wiedziałam, że lekcje zostały odwołane ze względu na egzaminy, tym bardziej ucieszyłam się, że dziewczyny są ze mną. Czułam, że zaraz mnie wyczytają, byłam przerażona, a nogi miałam jak z waty.
Violetta Castillo - powiedział Pablo. Już chciałam uciekać, ale dziewczyny wepchnęły mnie do sali.Dobrze zrobiły, bo jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć też B. Na szczęście w komisji siedziała Angie, to dodało mi trochę otuchy. Zaczęłam śpiewać "En mi mundo" piosenkę, którą napisałam razem z dziewczynami. Całkowicie zapomniałam, że jestem na egzaminie, po prostu śpiewałam, prosto z serca. Kiedy skończyłam komisja biła mi brawo, chyba im się podobało. Teraz jeszcze tylko taniec i będzie po stresie. Gregorio włączył muzykę, a ja zaczęłam tańczyć, zupełnie tak jakbym była sama w sali, skorzystałam z każdej rady Naty i chyba się udało. Gregorio bił mi brawo na stojąco, a podobno tak trudno zdobyć jego aprobatę. Udało mi się, poszłam na egzamin, jestem zadowolona, komisja chyba też. Jestem dobrej myśli, ale teraz trzeba czekać na wyniki..
- Byłaś świetna, widziałyśmy wszystko przez szybę, na pewno się dostaniesz - powiedziała Fran i mnie przytuliła. Wszystkie zaczęłyśmy się przytulać, było tak miło.
- Może pójdziemy na koktajl ? Wyniki i tak będą pewnie po wszystkich egzaminach - uśmiechnęła się Ludmi.
Dziewczyny zabrały mnie do Resto Bandu - restauracji brata Fran. Siedziałyśmy tak dobre trzy godziny, ale tak fajnie nam się gadało, do tego koktajle były pycha, aż nie chciało się wychodzić, no ale musiałyśmy iść. Wyniki zaraz będą. Znowu zaczęłam się denerwować, a może tylko mi się wydawało i wcale nie poszło mi tak dobrze?
Te nerwy mnie wykończą, to jest straszne..
- Viola, są już wyniki - powiedziała Naty.
- Wy sprawdźcie, ja się za bardzo denerwuje - wyniki poszły sprawdzić Cami i Naty, ja zostałam z Ludmiłą i Franceską.- Czemu tak długo nie wracają? - Czekałyśmy może z minutę, ale ja się czułam jakby to trwało całe wieki. W koncu przyszły.
- No cóż Violu... - zaczęła Cami.
- Przykro nam to mówić, ale.. - kontynuowała Naty.
- DOSTAŁAŚ SIĘ!! - krzyknęły razem. O mój Boże, udało się. Wszystkie zaczęłyśmy skakać z radości. Dostałam się do Studio21 i będę spędzać mnóstwo czasu z moimi przyjaciółkami.
 
Wyglądały trochę tak, jak mi powiedziały, ze się dostałam. Hahaha są mega urocze!!


Leon
Ciekawe z czego one się tak cieszą? Drą się na całe studio, jakby były nienormalne. O kurcze, tam jest ta dziewczyna co gadała z Broadway'em. Pewnie się dostała do studia.

Violetta
Kiedy wychodziłyśmy ze studio zobaczyłam, że przygląda mi się jeden z Bad Boys'ów., . Ciekawe co robi w studio skoro nie mają lekcji?

1.

Przyjęcie nie było takie złe, bliżej poznałam Angie, wiem, że uczy śpiewu w Studio21. przez cały wieczór namawiała mnie, żebym się tam zapisała. Chciałabym, ale mój tata nigdy nie zgodzi się na to, żebym poszła do szkoły muzycznej.. No ale mimo wszystko będę próbowała go na to namówić, może jakoś się uda. Umówiłam się z Angie, że będzie tutaj przychodzić codziennie po pracy, żeby mi opowiadać o mamie, o sobie, o Studio21. OBY TATA SIĘ ZGODZIŁ na tą szkołę..
To ja z moją ciocią Angie na przyjęciu. Tak strasznie się cieszę, ze ją poznałam.
Chyba czas najwyższy iść porozmawiać z tatą o nowej szkole. TO IDĘ (ale bardzooo się boję)
-Tato!!! - krzyknęłam wychodząc z pokoju.
-Jestem u siebie w gabinecie - odkrzyknął mi. Udałam się do niego, nogi trzęsły mi się jak galaretka, ale wiedziałam, ze jak teraz go o to nie zapytam, to już nigdy więcej się na to nie zdecyduje. Weszłam do gabinetu, na szczęście był sam (nie licząc sterty papierów, które leżały na biurku).
- Tato mam do Ciebie bardzo ważną sprawę - powiedziałam tak poważnie, że oderwał wzrok od jakiejś kartki, którą trzymał w ręce i spojrzał na mnie.
-Słucham kochanie, co to za ważna sprawa?
- Chciałabym iść do szkoły, w której uczy ciocia Angie, ale to jest szkoła muzyczna. Tato proszę, zgódź się.
- Violu.. - zaczął tata. - Powiem szczerze, nie podoba mi się pomysł ze szkołą muzyczną, ale jeśli bardzo Ci na tym zależy, to mogę się na to zgodzić. Pod jednym warunkiem..
-Jakim ? Zrobię wszystko, obiecuję - prawie skakałam z radości.
- Masz się też uczyć, a nie tylko śpiewać - powiedział uśmiechając się. - A i jeszcze jedno, będziesz musiała mi kiedyś zaśpiewać.
-Dobrze - krzyknęłam rzucając mu się na szyję. - Dziękuję, dziękuje, dziękuje. Jesteś najlepszy - cmoknęłam go w policzek i pobiegłam do swojego pokoju. Od razu zadzwoniłam do Angie, odebrała po jednym sygnale.
- Violu stało się coś? - zapytała przestraszona
- Nie, znaczy tak.. - sama gubiłam się w tym co chciałam powiedzieć. - Tata zgodził się, żebym chodziła do Studio21. Super nie ?
- Boże Violu to wspaniale, jutro rano przyjdę po Ciebie i razem pójdziemy do studia. Zapiszesz się na egzamin, który na pewno zdasz i będziesz mogła zacząć naukę w normalnej szkole. Ciesze się bardzo, ale teraz muszę już kończyć, bo mam lekcje. Do zobaczenia wieczorem - powiedziała i rozłączyła się.
Cały czas nie mogę uwierzyć w to, ze tata się zgodził, tak bardzo się cieszę. Odkąd się przeprowadziliśmy strasznie się zmienił, nadal jest nieco nadopiekuńczy, ale teraz pozwala mi na więcej, chyba w końcu do niego dotarło, ze już nie jestem małą dziewczynką.
O Boże na śmierć zapomniałam wspomnieć o Oldze i Ramallo. 
Są z nami odkąd tylko pamiętam, są cudowni. Kocham ich jakby byli moją prawdziwą rodziną.
To dzięki nim tata się zmienił, wiele razy mu powtarzali, ze jestem już "duża" i czas najwyższy, żeby przestał być taki nadopiekuńczy. PODZIAŁAŁO!!! :D Tak strasznie nie mogę doczekać się jutra, że nie wiem co mam ze sobą zrobić, cały czas chodzę po pokoju, jakbym była jakaś nadpobudliwa czy coś.. Angie mogłaby już przyjść, chce się jak najwięcej dowiedzieć o studio, czekam na nią i czekam, już dawno powinna tu być. OOO, ktoś dzwoni do drzwi, to pewnie ona. Ale nie przejmuj się, jeszcze dziś do Ciebie wrócę pamiętniczku 
- Violu kochanie, to Angie - krzyknęła Olga. Szybko zbiegłam po schodach i przytuliłam się do niej. Znam ją zaledwie tydzień, a mam wrażenie jakbyśmy znały się ze sto lat. Szkoda tylko, że tata jej unika, chyba jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, że mam ciocię. Jade jak tylko dowiedziała się, że mam ciotkę, obraziła się na tatę i odeszła. Od tamtej pory się nie odzywa, ale ja nad tym jakoś specjalnie nie ubolewam, cieszę się, że jej tu nie ma.
- Violetta, bo mnie udusisz - powiedziała Angie, chcą wyswobodzić się z mojego uścisku, tak się zamyśliłam, że nie zwróciłam uwagi na to, że tak mocno ją ściskam.
- Ojej przepraszam, nie chciałam - spuściłam głowę, lekko śmiejąc się pod nosem. - Ale tak bardzo się cieszę, ze Cię widzę, a jeszcze bardziej, ze będę się uczyć w tej samej szkole, w której pracujesz - zaczęłam skakać jak poparzona, a Angie razem ze mną. Uwielbiam spędzać z nią czas, jest moją ciocią, ale też najlepszą przyjaciółką.
- Wystarczy tych podskoków, chodźmy do Ciebie, opowiem Ci coś o szkole - Angie pociągnęła mnie za rękę, inaczej nadal skakałabym jak nienormalna. Rozmawiałyśmy bardzo dużo, opowiedziała mi o szkole, o zajęciach, o nauczycielach, o atmosferze. Opowiadała z taką pasją, że już nie mogłam się doczekać jutra. Tak się zagadałyśmy, że straciłyśmy poczucie czasu, kiedy spojrzałam na zegarek było już po 23. Nie chciałam żeby Angie po ciemku wracała do domu, więc zaproponowałam jej, żeby została na noc, oczywiście najpierw musiałam zapytać się taty, czy się zgadza, ale sam powiedział, że jest późno i lepiej będzie jak Angie zostanie. Bardzo się ucieszyłam, że się zgodził. Olga przygotowała dla niej pokój, więc musiałyśmy się rozstać, żeby nie zaspać jutro do studia. Chciałam coś jeszcze napisać w pamiętniku, ale nie miałam już na to siły, położyłam się do łóżka i myśląc o studio zasnęłam.

Następnego dnia.
Wstałam bardzo wcześnie, tak szczęśliwa, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Zeszłam na dół, bo nie wiedziałam co mam robić w swoim pokoju, na szczęście Olga już nie spała i szykowała śniadanie.
- Maleńka, stało się coś, że wstałaś tak szybko ? - zapytała zdziwiona
- Nie, po prostu nie mogłam spać - podeszłam do niej i dałam jej buziaka w policzek. Uśmiechnęła się do mnie i podała mi tosty. Poszłam do stołu i zaczęłam jeść śniadanie, wtedy do jadalni weszła Angie, również się uśmiechała.
- Dzień dobry Violu.
- Hej, siadaj Olga zaraz poda Ci śniadanie, nie możesz iść głodna do pracy - powiedziałam, poklepując krzesło obok swojego. Znowu zaczęłyśmy rozmawiać o studio, o mamie, o różnych bzdurach i dopiero po pewnym czasie zauważyłam, że tata jeszcze nie przyszedł na śniadanie, chyba nie był aż tak uprzedzony do Angie, żeby nie zjeść z nami śniadania ?
- Olgito, gdzie tata ?
- Wyszedł bardzo wcześnie rano, nie chciał Cię budzić - powiedziała uśmiechając się. Wszystko jasne.
Kiedy zjadłyśmy śniadanie, poszłyśmy po rzeczy i udałyśmy się do studio. Dopiero teraz zaczęłam się denerwować. A jak nie zdam egzaminów albo zrobię z siebie pośmiewisko.. Szłam cały czas myśląc o tym, co będzie jak mi się nie uda, tak się zamyśliłam, ze nawet nie zauważyłam, ze Angie gdzieś poszła i wpadłam na dwie dziewczyny.
- Przepraszam, nie zauważyłam Was - powiedziałam zmieszana
- Nic się nie stało - powiedziała rudowłosa dziewczyna. - Jestem Camila, a to jest Francesca. Jesteś tutaj nowa?
-Przyszłam zapisać się na egzaminy, ale chyba jednak zrezygnuje.. Strasznie się denerwuje, że się tu nie nadaje i nie zdam egzaminów - powiedziałam przestraszona.
- Na pewno świetnie Ci pójdzie..
- Violetta - uśmiechnęłam się do Francesci.
- Poradzisz sobie, jak chcesz to możemy Ci pomóc - zaoferowała Camila. - Ludmi, Nata chodźcie tu. Podeszły do nas jeszcze dwie dziewczyny, z obserwacji mogłam się domyślić, że wszystkie cztery się przyjaźnią. Fajnie miały, ja jeszcze nigdy nie miałam przyjaciółki..
- To jest Violetta, przyszła zapisać się na egzaminy, trzeba jej trochę pomóc, co wy na to ? - uśmiechnęła się Camila.
- Jeśli Ty i Fran w to wchodzicie, to my też - powiedziała blondynka. - Jestem Ludmiła, a to jest Naty.
Bardzo się ucieszyłam, że ktoś chce mi pomóc. Można powiedzieć, że znalazłam koleżanki, nareszcie!!!
Dziewczyny zaprowadziły mnie do jakiejś sali, powiedziały na czym będzie polegać egzamin a potem poszły ze mną do dyrektora żebym się zapisała. W gabinecie była już Angie, papiery czekały aż je wypełnię i podpisze. Raz się żyje, co ma być to będzie - pomyślałam i wypełniłam wszystko jak należy.
Kiedy wyszłam z gabinetu dziewczyny nadal tam były, ucieszyłam się na ich widok, fajnie było wiedzieć, że w końcu ma się koleżanki. Do końca zajęć zostałam z dziewczynami w studio, opowiedziały mi wszystko, co powinnam wiedzieć o nauczycielach, uczniach, pomogły mi skończyć piosenkę na egzamin, który ma być za tydzień, Naty popracowała ze mną nad tańcem, jest naprawdę świetna, a ja mam dwie lewe nogi. Umówiłam się z nimi na jutro, obiecały, że tak mnie przygotują, że na pewno się dostanę. Podziękowałam im za pomoc i udałam się w kierunku wyjścia, gdy byłam przy drzwiach wpadł na mnie jakiś chłopak. Co za dzień albo ja na kogoś wpadam albo ktoś na mnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Kiedy podniosłam wzrok żeby zobaczyć kto to, aż się zdziwiłam. Chłopak, który na mnie wpadł też.
- Broadway, co Ty tutaj robisz ?  - zapytałam zaskoczona. Broadway jest moim jedynym kuzynem, przybranym, ale znamy sie od dziecka. Jego tata i mój tata od lata robią razem interesy
- Uczę się tu - odpowiedział uśmiechając się. - Ale co Ty tu robisz? Myślałem, ze wujek na stałę wywiózł Cię do Madrytu.
- Wróciliśmy, właśnie przyszłam się tu zapisać na egzaminy, chcę się tu uczyć. 
- Super - chyba naprawdę się ucieszył, słychać to było w jego głosie, ale po minie można było wyczytać coś zupełnie innego. Stał i patrzył się przed siebie. Spojrzałam w tym samym kierunku i zobaczyłam ich...

Prolog.


To ja - Violetta.
Dokładnie tydzień temu przeprowadziłam się z tatą do Buenos Aires, przylecieliśmy z Madrytu, gdzie mieszkaliśmy odkąd miałam 5 lat. W końcu dowiedziałam się, że mam jeszcze jakąś rodzinę poza tatą, trochę się zdziwiłam, bo nigdy wcześniej nie rozmawiałam o tym z tatą, ale jak lecieliśmy do Buenos Aires, tata powiedział, że ma już dosyć okłamywania mnie i jestem już wystarczająco dorosła żeby poznać prawdę. Okazało się, że w Buenos Aires mieszka moja ciocia - Angie. Strasznie cieszyłam się na myśl, że ją poznam. 
Niestety w domu czekała na mnie trochę inna "niespodzianka" - narzeczona taty. 
Koniecznie chciała zorganizować moje siedemnaste urodziny, przecież ja tu nikogo nie znałam, kto miałby przyjść ??? Ale Jade się uparła, a tata się na to zgodził. Tak więc siedzę teraz u siebie w pokoju i czekam aż to głupie przyjecie się zacznie. Najchętniej uciekłabym stąd jak najdalej, byle tylko nie siedzieć w domu, ale nie mogę, tata obserwuje każdy mój krok- kurcze. Jest chociaż jeden plus, mój tata mimo, że jest strasznie nadopiekuńczy zgodził się, żebym poszła do normalnej szkoły i już nie miała guwernantki. SUUUUUUUUPER !!! 
- Violetta, zejdź na dół - usłyszałam głos taty. To już, przyjęcie czas zacząć. Extra. Zeszłam na dół i tak nie miałam wyboru. Ku mojemu zdziwieniu na przyjęciu wcale nie było masy ludzi, za to była moja ciocia. Może to przyjęcie wcale nie będzie takie najgorsze..