czwartek, 23 maja 2013

Prolog.


To ja - Violetta.
Dokładnie tydzień temu przeprowadziłam się z tatą do Buenos Aires, przylecieliśmy z Madrytu, gdzie mieszkaliśmy odkąd miałam 5 lat. W końcu dowiedziałam się, że mam jeszcze jakąś rodzinę poza tatą, trochę się zdziwiłam, bo nigdy wcześniej nie rozmawiałam o tym z tatą, ale jak lecieliśmy do Buenos Aires, tata powiedział, że ma już dosyć okłamywania mnie i jestem już wystarczająco dorosła żeby poznać prawdę. Okazało się, że w Buenos Aires mieszka moja ciocia - Angie. Strasznie cieszyłam się na myśl, że ją poznam. 
Niestety w domu czekała na mnie trochę inna "niespodzianka" - narzeczona taty. 
Koniecznie chciała zorganizować moje siedemnaste urodziny, przecież ja tu nikogo nie znałam, kto miałby przyjść ??? Ale Jade się uparła, a tata się na to zgodził. Tak więc siedzę teraz u siebie w pokoju i czekam aż to głupie przyjecie się zacznie. Najchętniej uciekłabym stąd jak najdalej, byle tylko nie siedzieć w domu, ale nie mogę, tata obserwuje każdy mój krok- kurcze. Jest chociaż jeden plus, mój tata mimo, że jest strasznie nadopiekuńczy zgodził się, żebym poszła do normalnej szkoły i już nie miała guwernantki. SUUUUUUUUPER !!! 
- Violetta, zejdź na dół - usłyszałam głos taty. To już, przyjęcie czas zacząć. Extra. Zeszłam na dół i tak nie miałam wyboru. Ku mojemu zdziwieniu na przyjęciu wcale nie było masy ludzi, za to była moja ciocia. Może to przyjęcie wcale nie będzie takie najgorsze..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz