czwartek, 23 maja 2013

1.

Przyjęcie nie było takie złe, bliżej poznałam Angie, wiem, że uczy śpiewu w Studio21. przez cały wieczór namawiała mnie, żebym się tam zapisała. Chciałabym, ale mój tata nigdy nie zgodzi się na to, żebym poszła do szkoły muzycznej.. No ale mimo wszystko będę próbowała go na to namówić, może jakoś się uda. Umówiłam się z Angie, że będzie tutaj przychodzić codziennie po pracy, żeby mi opowiadać o mamie, o sobie, o Studio21. OBY TATA SIĘ ZGODZIŁ na tą szkołę..
To ja z moją ciocią Angie na przyjęciu. Tak strasznie się cieszę, ze ją poznałam.
Chyba czas najwyższy iść porozmawiać z tatą o nowej szkole. TO IDĘ (ale bardzooo się boję)
-Tato!!! - krzyknęłam wychodząc z pokoju.
-Jestem u siebie w gabinecie - odkrzyknął mi. Udałam się do niego, nogi trzęsły mi się jak galaretka, ale wiedziałam, ze jak teraz go o to nie zapytam, to już nigdy więcej się na to nie zdecyduje. Weszłam do gabinetu, na szczęście był sam (nie licząc sterty papierów, które leżały na biurku).
- Tato mam do Ciebie bardzo ważną sprawę - powiedziałam tak poważnie, że oderwał wzrok od jakiejś kartki, którą trzymał w ręce i spojrzał na mnie.
-Słucham kochanie, co to za ważna sprawa?
- Chciałabym iść do szkoły, w której uczy ciocia Angie, ale to jest szkoła muzyczna. Tato proszę, zgódź się.
- Violu.. - zaczął tata. - Powiem szczerze, nie podoba mi się pomysł ze szkołą muzyczną, ale jeśli bardzo Ci na tym zależy, to mogę się na to zgodzić. Pod jednym warunkiem..
-Jakim ? Zrobię wszystko, obiecuję - prawie skakałam z radości.
- Masz się też uczyć, a nie tylko śpiewać - powiedział uśmiechając się. - A i jeszcze jedno, będziesz musiała mi kiedyś zaśpiewać.
-Dobrze - krzyknęłam rzucając mu się na szyję. - Dziękuję, dziękuje, dziękuje. Jesteś najlepszy - cmoknęłam go w policzek i pobiegłam do swojego pokoju. Od razu zadzwoniłam do Angie, odebrała po jednym sygnale.
- Violu stało się coś? - zapytała przestraszona
- Nie, znaczy tak.. - sama gubiłam się w tym co chciałam powiedzieć. - Tata zgodził się, żebym chodziła do Studio21. Super nie ?
- Boże Violu to wspaniale, jutro rano przyjdę po Ciebie i razem pójdziemy do studia. Zapiszesz się na egzamin, który na pewno zdasz i będziesz mogła zacząć naukę w normalnej szkole. Ciesze się bardzo, ale teraz muszę już kończyć, bo mam lekcje. Do zobaczenia wieczorem - powiedziała i rozłączyła się.
Cały czas nie mogę uwierzyć w to, ze tata się zgodził, tak bardzo się cieszę. Odkąd się przeprowadziliśmy strasznie się zmienił, nadal jest nieco nadopiekuńczy, ale teraz pozwala mi na więcej, chyba w końcu do niego dotarło, ze już nie jestem małą dziewczynką.
O Boże na śmierć zapomniałam wspomnieć o Oldze i Ramallo. 
Są z nami odkąd tylko pamiętam, są cudowni. Kocham ich jakby byli moją prawdziwą rodziną.
To dzięki nim tata się zmienił, wiele razy mu powtarzali, ze jestem już "duża" i czas najwyższy, żeby przestał być taki nadopiekuńczy. PODZIAŁAŁO!!! :D Tak strasznie nie mogę doczekać się jutra, że nie wiem co mam ze sobą zrobić, cały czas chodzę po pokoju, jakbym była jakaś nadpobudliwa czy coś.. Angie mogłaby już przyjść, chce się jak najwięcej dowiedzieć o studio, czekam na nią i czekam, już dawno powinna tu być. OOO, ktoś dzwoni do drzwi, to pewnie ona. Ale nie przejmuj się, jeszcze dziś do Ciebie wrócę pamiętniczku 
- Violu kochanie, to Angie - krzyknęła Olga. Szybko zbiegłam po schodach i przytuliłam się do niej. Znam ją zaledwie tydzień, a mam wrażenie jakbyśmy znały się ze sto lat. Szkoda tylko, że tata jej unika, chyba jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, że mam ciocię. Jade jak tylko dowiedziała się, że mam ciotkę, obraziła się na tatę i odeszła. Od tamtej pory się nie odzywa, ale ja nad tym jakoś specjalnie nie ubolewam, cieszę się, że jej tu nie ma.
- Violetta, bo mnie udusisz - powiedziała Angie, chcą wyswobodzić się z mojego uścisku, tak się zamyśliłam, że nie zwróciłam uwagi na to, że tak mocno ją ściskam.
- Ojej przepraszam, nie chciałam - spuściłam głowę, lekko śmiejąc się pod nosem. - Ale tak bardzo się cieszę, ze Cię widzę, a jeszcze bardziej, ze będę się uczyć w tej samej szkole, w której pracujesz - zaczęłam skakać jak poparzona, a Angie razem ze mną. Uwielbiam spędzać z nią czas, jest moją ciocią, ale też najlepszą przyjaciółką.
- Wystarczy tych podskoków, chodźmy do Ciebie, opowiem Ci coś o szkole - Angie pociągnęła mnie za rękę, inaczej nadal skakałabym jak nienormalna. Rozmawiałyśmy bardzo dużo, opowiedziała mi o szkole, o zajęciach, o nauczycielach, o atmosferze. Opowiadała z taką pasją, że już nie mogłam się doczekać jutra. Tak się zagadałyśmy, że straciłyśmy poczucie czasu, kiedy spojrzałam na zegarek było już po 23. Nie chciałam żeby Angie po ciemku wracała do domu, więc zaproponowałam jej, żeby została na noc, oczywiście najpierw musiałam zapytać się taty, czy się zgadza, ale sam powiedział, że jest późno i lepiej będzie jak Angie zostanie. Bardzo się ucieszyłam, że się zgodził. Olga przygotowała dla niej pokój, więc musiałyśmy się rozstać, żeby nie zaspać jutro do studia. Chciałam coś jeszcze napisać w pamiętniku, ale nie miałam już na to siły, położyłam się do łóżka i myśląc o studio zasnęłam.

Następnego dnia.
Wstałam bardzo wcześnie, tak szczęśliwa, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Zeszłam na dół, bo nie wiedziałam co mam robić w swoim pokoju, na szczęście Olga już nie spała i szykowała śniadanie.
- Maleńka, stało się coś, że wstałaś tak szybko ? - zapytała zdziwiona
- Nie, po prostu nie mogłam spać - podeszłam do niej i dałam jej buziaka w policzek. Uśmiechnęła się do mnie i podała mi tosty. Poszłam do stołu i zaczęłam jeść śniadanie, wtedy do jadalni weszła Angie, również się uśmiechała.
- Dzień dobry Violu.
- Hej, siadaj Olga zaraz poda Ci śniadanie, nie możesz iść głodna do pracy - powiedziałam, poklepując krzesło obok swojego. Znowu zaczęłyśmy rozmawiać o studio, o mamie, o różnych bzdurach i dopiero po pewnym czasie zauważyłam, że tata jeszcze nie przyszedł na śniadanie, chyba nie był aż tak uprzedzony do Angie, żeby nie zjeść z nami śniadania ?
- Olgito, gdzie tata ?
- Wyszedł bardzo wcześnie rano, nie chciał Cię budzić - powiedziała uśmiechając się. Wszystko jasne.
Kiedy zjadłyśmy śniadanie, poszłyśmy po rzeczy i udałyśmy się do studio. Dopiero teraz zaczęłam się denerwować. A jak nie zdam egzaminów albo zrobię z siebie pośmiewisko.. Szłam cały czas myśląc o tym, co będzie jak mi się nie uda, tak się zamyśliłam, ze nawet nie zauważyłam, ze Angie gdzieś poszła i wpadłam na dwie dziewczyny.
- Przepraszam, nie zauważyłam Was - powiedziałam zmieszana
- Nic się nie stało - powiedziała rudowłosa dziewczyna. - Jestem Camila, a to jest Francesca. Jesteś tutaj nowa?
-Przyszłam zapisać się na egzaminy, ale chyba jednak zrezygnuje.. Strasznie się denerwuje, że się tu nie nadaje i nie zdam egzaminów - powiedziałam przestraszona.
- Na pewno świetnie Ci pójdzie..
- Violetta - uśmiechnęłam się do Francesci.
- Poradzisz sobie, jak chcesz to możemy Ci pomóc - zaoferowała Camila. - Ludmi, Nata chodźcie tu. Podeszły do nas jeszcze dwie dziewczyny, z obserwacji mogłam się domyślić, że wszystkie cztery się przyjaźnią. Fajnie miały, ja jeszcze nigdy nie miałam przyjaciółki..
- To jest Violetta, przyszła zapisać się na egzaminy, trzeba jej trochę pomóc, co wy na to ? - uśmiechnęła się Camila.
- Jeśli Ty i Fran w to wchodzicie, to my też - powiedziała blondynka. - Jestem Ludmiła, a to jest Naty.
Bardzo się ucieszyłam, że ktoś chce mi pomóc. Można powiedzieć, że znalazłam koleżanki, nareszcie!!!
Dziewczyny zaprowadziły mnie do jakiejś sali, powiedziały na czym będzie polegać egzamin a potem poszły ze mną do dyrektora żebym się zapisała. W gabinecie była już Angie, papiery czekały aż je wypełnię i podpisze. Raz się żyje, co ma być to będzie - pomyślałam i wypełniłam wszystko jak należy.
Kiedy wyszłam z gabinetu dziewczyny nadal tam były, ucieszyłam się na ich widok, fajnie było wiedzieć, że w końcu ma się koleżanki. Do końca zajęć zostałam z dziewczynami w studio, opowiedziały mi wszystko, co powinnam wiedzieć o nauczycielach, uczniach, pomogły mi skończyć piosenkę na egzamin, który ma być za tydzień, Naty popracowała ze mną nad tańcem, jest naprawdę świetna, a ja mam dwie lewe nogi. Umówiłam się z nimi na jutro, obiecały, że tak mnie przygotują, że na pewno się dostanę. Podziękowałam im za pomoc i udałam się w kierunku wyjścia, gdy byłam przy drzwiach wpadł na mnie jakiś chłopak. Co za dzień albo ja na kogoś wpadam albo ktoś na mnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Kiedy podniosłam wzrok żeby zobaczyć kto to, aż się zdziwiłam. Chłopak, który na mnie wpadł też.
- Broadway, co Ty tutaj robisz ?  - zapytałam zaskoczona. Broadway jest moim jedynym kuzynem, przybranym, ale znamy sie od dziecka. Jego tata i mój tata od lata robią razem interesy
- Uczę się tu - odpowiedział uśmiechając się. - Ale co Ty tu robisz? Myślałem, ze wujek na stałę wywiózł Cię do Madrytu.
- Wróciliśmy, właśnie przyszłam się tu zapisać na egzaminy, chcę się tu uczyć. 
- Super - chyba naprawdę się ucieszył, słychać to było w jego głosie, ale po minie można było wyczytać coś zupełnie innego. Stał i patrzył się przed siebie. Spojrzałam w tym samym kierunku i zobaczyłam ich...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz