sobota, 15 czerwca 2013

7.

Następnego dnia
Leon
Wstałem i poszedłem do łazienki,po chwili z niej wychodząc już ubrany.
Zszedłem do kuchni gdzie krzątała się już mama.
-Cześć mamo.-usiadłem na wysokim krześle w kuchni
-Cześć synku, ja zaraz wychodzę ojciec miał dużo roboty i wyszedł wcześniej ja też już muszę iść,pizza niedługo powinna być pieniądze na stole pa.-pocałowała mnie w policzek.
-Pa-odkrzyknąłem.
Pizza przyjechała po niecałych pięciu minutach.
Zapłaciłem i zjadłem całą, ale ja dużo jem.
Wyszłem z domu i po 15 minutach byłem w studio.
-Siemka chłopaki -podszedłem do kolegów.

Kilka godzin później
Violetta
-Idziemy do Resto?-spytała Naty
-Ja idę -od powiedziały równocześnie.
-A ty Violu?-Fran spojrzała na mnie.
-Ja muszę coś zrobić.To do jutra-pobiegłam w stronę domu.
Strasznie się denerwowałam, za kilka minut będę się uczyć jeździć na motorze.
Boże a jak coś się stanie i będę miała wypadek.
Może lepiej poprosić chłopaków żebym pojechała z którymś z nich?
Nie wsiądę na motor, na pewno nie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Pobiegłam otworzyć.
W drzwiach stali ci których się najbardziej obawiałam:Louie i Leon.
-To co idziemy?-Leon nie czekał aż od powiem i poszedł.
Poszłam z nimi tam, bo co miałabym się wycofać tak po prostu,będą mnie mieli za jakiegoś tchórza.
Doszliśmy po 30 minutach, ale długo się szło.
Podeszliśmy do jakieś dziewczyny która naprawiała motor.
-Cześć Lara.!!Słuchaj to jest moja kolerzanka Violetta.Bo są niedługo te zawody i ona ma z nami pojechać i jest jeden problem bo nie umie jeździć no i musisz ją nauczyć.
-Spoko.Jestem Lara-wyciągnęła do mnie rękę którą uścisnęłam.
-Violetta.
-No to Violka na motor!!-krzykną Leon.
Lara wyprowadziła jeden z motorów a Leon złapał mnie za biodra i mnie na nim posadził.
-Ale ja nie chcę-zaczęłam się wykręcać.
-Chcesz chcesz-Leon próbował mnie przekonać ale mu się nie udało bo w końcu pomogła mi Lara.
-Może pojadę z którymś z was?-spytałam i na nich spojrzałam.
-Spoko, to z którym jedziesz.?-Broadway spojrzał na mnie z miną pieska.
-Lara który lepiej jeździ?
-Chcesz jechać hardkorowo?-spytał Leon.
-Nie, chce wrzucić-odparłam szybko a Lara zaczęła się śmiać.
-Leon jeździ dłużej i lepiej i dla twojej wiadomości bezpiecznej-cały czas się uśmiechała.
-No to jadę z Leonem.Kiedy jedziemy?
-W nocy około pierwszej.Weź najpotrzebniejsze rzeczy a ja Brendę czekać u ciebie pod domem-od powiedział Leon.-To idę pojeździć-powiedział i gdzieś sobie poszedł z Larą.Po chwili zobaczyłam jak wyjechał na tor gdzie zaczął jeździć i skakać...
-Boże ja z nim nie wsiądę na motor.-powiedziałam do Louiego.
-Na ulicy tak nie jeździ.
-Dzięki Bogu.-odetchnęłam z ulgą.
Godzinę później poszliśmy do domu.
-Cześć tato już jestem!
-Już?Jest 22.47.Dlaczego tak późno wracasz?
-Byłam z Fran i Cami w Resto a potem jeszcze poszłyśmy do Fran i się zasiedziałyśmy.
-To dobrze że masz kolerzanki ale nie wracaj tak późno.
-Dobrze tato.Ja pójdę do siebie.Pa-pocałowałam go w policzek i pobiegłam do swojego pokoju. gdzie spakowałam kilka rzecze typu ubrania ale to tylko na trzy dni więc nie zabrałam tego dużo.Spojrzałam na zegarek 11.34 mam jeszcze czas.Zeszłam po schodach i w salonie akurat spotkałam tatę.
-Violetta, dlaczego jeszcze nie śpisz?Ja już idę spać ty też powinnaś się wyspać.
-Już idę spać tylko się napiję -pocałował mnie w czoło i wszedł po schodach.
Weszłam do kuchni i wyjęłam karton soku z lodówki.Napiłam się trochę po czym odstawiłam karton i pobiegłam do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać czy za to że zniknę na trzy dni nie dostanę kary czy czegoś w tym stylu,Leon i Louie też pewnie dostaną.Może nie powinnam jechać?Pojadę, będzie fajnie Louie Leon motory i ja.Fajnie będzie,ciekawe kto jeszcze pojedzie.
Usłyszałam że ktoś mi wysyła SMS,spojrzałam na ekran komórki:numer nieznany.Otworzyłam wiadomość i przeczytałam:
Za 15 minut u ciebie pod domem,plany się zmieniły Leon.
A skąd on ma mój numer telefonu?Wzięłam swoje klucze od domu i po cichu wyszłam z pokoju.Starając się jak najciszej zeszłam po schodach i szybko przebiegłam przez salon Otworzyłam drzwi i natknęłam się na Leona.
-Bałam się że to mój tata-szepnęłam na co on się zaśmiał-gdzie Louie?
-On dojedzie do nas potem z Larą,Rickiem i Samuelem.
-Aha a kto to ?
-Ludzie od motorów-doszliśmy do motoru.-Wejdziesz sama czy mam ci pomódz?
-Sama...tylko jak.
-Oj weź ty się zamknij-poczułam jego ręce na moich biodrach i po chwili siedziałam już na motorze.Leon założył mi kask i po chwili sam wsiadł.
-Ładnie ci w tym kasku, nie widać twarzy.
-Ale wredzioch-uderzyłam go lekko w ramie.
-Mocniej nie umiesz?
-Umiem-uderzyłam go jeszcze mocniej i to był mój błąd bo strasznie mnie zabolała ręka.-Auua-syknęłam.-Jak coś mi się stało to cie zabiję.
-Ale to nie moja wina.!-krzykną.
-Zamknij się i jedź już wreszcie zanim się rozmyślę.-powoli zaczęliśmy jechać ale Leon zaczął przyśpieszać.
Wjechaliśmy na autostradę gdzie po jakimś czasie dojechaliśmy do czwórki motocyklistów.Poznałam wśród nich Broadwaya i Larę ale dwójki nie znałam to pewnie ci o których mówił Leon.
Siedziałam i lekko trzymałam się Leona, wiatr wiał mi w twarz,jest zimno.

Kilka godzin później
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek w telefonie 9.11,trzy godziny temu dojechaliśmy do hotelu i teraz już nie wyjerzdżamy stąd,no tylko na tor ale to potem.Muszę dzielić pokój z Larą ale ona jest fajna więc damy radę.Mój ojciec na pewno już zawiadomił policję o moim zniknięciu.Dzisiaj i jutro Leon ma ćwiczyć a pojutrze będą zawody.Mamy zamiar przyjechać od razu do studia 21 a dopiero potem do domów.

Naty
Violi nie ma dzisiaj w studio,jak po nią przyszliśmy jej tata powiedział że jej dzisiaj nie widział.
-Martwię się o Violette,jej tata jej nie widział nie ma jej w studio...co o tym sądzicie.
-Sądzę że powinnaś zachować spokój Naty, Viola na pewno wruci-powiedziała Camila.
-Ale jak nie wruci to co będzie?
-Naty ma rację ,a jak jej się coś stało?
-Trzeba być dobrej myśli-powiedziała Ludmila.-Przeciesz nie uciekłaby sobie tak po prostu z domu.

Kilka godzin później
LeonOdpoczywam właśnie po treningu,Violetta łazi i robi zdjęcia Broadway za nią żeby się nie zgubiła,Lara Rick i Samuel grzebią w motorze.Napiłem się wody i podeszłem do Broadwaya
-Siema stary ,zgubiłeś Tini?
-Nie,jest tam-wskazał palcem na Violette robiącą sobie akurat zdjęcie z Samuelem.
-Nie no ona jest jakąś zdjęcio maniaczką-powiedziałem.
-Tak?A kto robił zdjęcia na ostatnim wyjeździe?Zrobiłeś ich ponad trzy tysiące.
-Czy ty się przypadkiem nie zakochałeś w Tini?-spojrzałem na niego pytająco.
-Chyba cię coś pojebało.!!-krzykną.-To ty się w niej zabujałeś.!!-zacząłem się śmiać.
-Śmieszny jesteś-zaśmiał się nerwowo-ale naprawdę mnie to śmieszy.
-Spoko.
-Spoko-powiedziałem i odszedłem.
Jak on może myśleć że zakochałem się w Tini?No...Jest ładna nie powiem że nie,ale ja się w niej nie kocham.To przyjaciółka...no i przez niego tłumacze się sam przed sobą.
Wziąłem motor i wyszedłem na tor.Odpaliłem silnik i odjechałem.

Lara
-No i okazało się że Leon złamał nogę Ludmile-skończyła opowiadać Violetta.
-Leon...ten to ma problemy.Jeszcze brakowałoby żeby go pozwała...
-A nie powiedziałam ci że to właśnie zrobiła?
-No to Leon ma problem...kiedyś Broadway chciał go pozwać za to że wybielił mu twarz Monką.-Zaczęłyśmy się śmiać
-Z czego się śmiejecie?-podszedł do nas Broadway.
-Z twojej wybielonej twarzy-śmiałyśmy się jeszcze bardziej.
-Miałaś nikomu nie mówić...Teraz pożałujesz.-przerzucił ją sobie przez ramie i zaczął biegać i się kręcić.
-Broadway puść ją.-krzyczałam śmiejąc się.
Postawił ją na ziemi.Lara od razu od niego odeszła i zajęła się naprawą motorów.

Kilka godzin późniejWrusiliśmy do domu i właśnie mam zamiar iść spać.Ale do pokoju wpadli chłopaki.
-No to oglądamy jakiś Horror?-spytali się.
-Chłopaki jesteśmy zmęczone.-powiedziałyśmy równocześnie.
-No dajcie się namówić na "Piła3"
-No dobra ale tylko chwilkę.
Zgasiliśmy światło i zaczęliśmy oglądać.
Po filmie chłopaki poszli do siebie a ja z Violą połorzyłyśmy się do łóżek i chwilę potem spałyśmy jak zabite.

Violetta
Trzy godziny później
Obudziłam się płacząc.Śnił mi się koszmar.Wszyscy moi przyjaciele poumierali na moich oczach zabici przez postać z Horroru.Nie chciałam budzić Lary więc poszłam do pokoju Broadwaya i Leona.Gdybym  zaczęła budzić Louiego to by zajęło bardzo długo więc obudziłam Leona.
-Violetta?Dlaczego płaczesz?-powiedział i usiadł.
-Nic takiego...po prostu strasznie się boję bo śnił mi się koszmar.-przetarłam oczy ręką.
-Przeciesz to tylko sen-Leon mnie przytulił-nic się nie stało...wszystko będzie będzie dobrze-głaskał mnie po plecach.-Zaśniesz jeszcze?-wzruszyłam ramionami.-to wskakuj-odsłonił kołdrę pod którą weszłam.
Chwilę potem zasnęłam.

Rano
Broadway
Przebudziłem się rano i przekręciłem na drugi bok i co zobaczyłem...Tini śpi sobie słodko w łóżku Leona.
Proszę państwa...Co tu się dzieje?Usiadłem na łóżku i czekałem aż Violetta się obudzi wkońcu musi mi to jakoś wytłumaczyć bo to nie jest normalna sytuacja że moja kuzynka śpi w łóżku mojego przyjaciela.
Nie musiałem długo czekać bo Tini chwilę potem otworzyła oczy.
-Cześć.
-Cześć, co ty tu robisz.
-Aktualnie lerzę
-Ale serio..
-No a co ja mówię?
-Dlaczego tu spałaś?
-Bo mi się koszmar przyśnił a ciebie się nigdy dobudzić nie da więc obudziłam Leona.
-No powiedzmy że ci wierze.-powiedziałem i ubrałem się w ubrania.
-Powiedzmy?O co ci chodzi?
-O to że gdyby on ci cokolwiek zrobił albo cię skrzywdził to bym go zabił.
-Wyluzuj stary.O której zawody?
-Zaaa...-spojrzał na zegarek-godzinę.Więc oni już są na torze.
-No to my też idziemy.Rusz się.
Poszliśmy na tor gdzie podeszliśmy do Lary i Samuela.
-Siema co tam.?
-Siema.A gdzie ty mi rano zniknęłaś.?
-Rano czy w nocy.?
-No mów.
-Poszłam do chłopaków.
-A po co?
-Miałam koszmar, Tego to się dobudzić nie dało-wskazałam głową na Broadwaya.
-Ja mam mocny sen,jak się obudzę to nie zasnę.
-No...jak byliśmy mali,jak spał u nas.To jak go chciałam obudzić to myślałam że mnie pobije.
-Kiedy to było Tini.?
-A właśnie ,dlaczego Leon i Broadway mówią do ciebie Tini a ty do Broadwaya Louie?
-Bo Louie nie umiał mówić Violetta jak był mały i mówił Tini i tak się przyjęło tak samo ja nie umiałam mówić Broadway i mówiłam do niego Louie.
-Czyli Tini i Louie tak?
-Tak-opowiedzieliśmy równocześnie i zaczęliśmy się śmiać.
-Za ile wyścigi?-spytałem.
-Za 20 minut wszyscy się już zjerzdżają.-odpowiedziała Lara.
-To ja idę po Leona-poszedłem po tabliczkę i pokazałem żeby Leon zjechał.
Chwilę później Leon kończył pić wodę a Lara , Rick i Samuel sprawdzali motor ostatni raz.
Rick wyprowadził motor na pas startowy a Leon na niego wsiadł,załorzył kask.
Usłyszeliśmy start i pojechali.Boże Leon jest trzeci...no niech przyśpiesza...drógi...Boże jeszcze tylko jedno okrążenie i koniec...Skoczył i przeskoczył pierwszego...
-Leon jest pierwszy...Leon jest pierwszy...-spojrzałem na Lare i Viole jak śpiewają i tańczą.
-Wy jesteście jakieś...zresztą niewarzne...Leon jest pierwszy...Leon jest pierwszy...-dokończyłem do nich.
-Wyścig zakończył Leon Verdas.!!-nawet nie za uwarzyliśmy kiedy przejechał.
-Ejejej...można cofnąć na chwileczkę?-krzyknęła Viola i zaczęły się śmiać że doszło do tego że leżały na ziemi.
-Czy wy coś brałyście?
-Nieee...-zaczeły kręcić głowami na prawo i lewo.
-Leon one coś brały-zawołałem Leona który szedł w naszą stronę.
-Wstawać ...idziemy świętować.-zawołał do nich.
Wyciągnęły ręce w naszą stronę które chwyciliśmy i chwilę potem leżeliśmy obok nich.Wstaliśmy ,otrzepaliśmy się i podnieśliśmy dziewczyny.
Gdy się uspokoiły poszliśmy do jakiegoś sklepu po piwa.Wróciliśmy do hotelu i wybraliśmy film...znów padło na horror.
-Nie ja tego nie będę oglądać.!!-wrzasnęła Tini.
-A dlaczego nie to mniej straszne od wczorajszego.-odkrzyknąłem.
-Ale wczorajszy mi się dzisiaj w nocy śnił.
-Aaaa...to dlatego spałaś z Leonem.?-zamiast odpopwiedzieć przytaknęła.-dzisiaj nie będziesz spała bo o dwunastej wracamy do Buenos Aires.
-Dlaczego ja dowiaduję się o wszystkim ostatnia?-spytała.
-Lara?Czy uwarzasz że jesteśmy dobrze traktowane?
-Nie Tini.
-No to chodź ze mną.-pociągneła ją w stronę kuchni.
-Nie wiem jak ty ale ja się boje.-szepnąłem.
Po chwili dziewczyny wruciły  z...