sobota, 25 maja 2013

5.

Leon
Co ja tu robie? Nadal nie wierzę, że dałem się na to namówić, ale z drugiej strony jak mogłem odmówić mamie Broadwaya, ona jest taka miła i kochana, traktuje mnie jak swojego własnego syna, fajnie jest czasem poczuć, że ktoś się o Ciebie troszczy, martwi i zawsze pomoże. Nie to co moi rodzice, to przez nich jestem taki jaki jestem. No ale nie będę o tym teraz myślał, czeka nas urocza kolacja w rodzinnym gronie. JUPI!!
Violetta
To Leon.. Co on tutaj robi ? Kiepsko, kiepsko. No ale zachowam zimną twarz, czy coś.
-Germanie mam nadzieje, że nie przeszkadza Ci, że wzięliśmy ze sobą tego młodego człowieka - powiedziała łagodnie ciocia Alma.
- Ależ skąd, młodzi ludzie są tu zawsze mile widziani - CO? Czy tata serio to powiedział, czy ja się tylko przesłyszałam. Ten wieczór staje się coraz dziwniejszy. No cóż chyba czas usiąść do stołu, jak najszybciej zjeść i ewakuować się z chłopakami do góry, żeby nie słuchać gadania o interesach. Dobry pomysł. Myślę, że Broadway pomyślał o tym samym, więc jak tylko Olga podała kolacje, zaczęliśmy jeść, z nikim nie rozmawiając, od czasu do czasu odpowiedziałam na pytanie cioci lub wujka, ale poza tym się nie odzywałam. Kiedy zobaczyłam, że Leon i Broadway skończyli jeść, zapytałam czy nie chcieli by pójść do mojego pokoju. Chętnie przystali na tą propozycję i już nas nie było przy stole.
- Tylko zejdźcie na deser - krzyknął tata za nami.
- Siadajcie gdzie chcecie, skocze tylko po coś do picia - powiedziałam wychodząc z pokoju. Kiedy wróciłam chłopacy pochłonięci byli oglądaniem zdjęć, o matko, tam są wszystkie kompromitujące zdjęcia, nie tylko moje, ale także dziewczyn, Maxiego, nawet Angie. Średnio...
- Louie ładnie to tak grzebać w cudzych rzeczach ? - udałam obrażoną, jakoś przeżyje fakt, ze widzieli mnie nie ogarniętą na zdjęciach czy coś.
- To nie ja, to Leon- zaczął tłumaczyć się Broadway.
- Najlepiej zwalić winę na niewinnego. Nie mam z tym nic wspólnego przysięgam Tini - powiedział uśmiechając się.
-Widzę, że szybko podłapałeś jej ksywkę. Poza tym nieważne, że widzieliśmy te zdjęcia, przecież nikomu o tym nie powiemy..
- Wiem, bo zaraz sami zrobimy sobie takie fotki i bez wymówek - zaczęłam robić im zdjęcia, na początku trochę protestowali, ale potem przestali i mam całkiem fajne fotki, mam czym szantażować. Podczas robienia tych zdjęć tak świetnie się bawiliśmy, że zupełnie zapomniałam o swoich lękach sprzed kolacji, wszystko było super!
Tacy jesteśmy słodcy! I cali do schrupania!! Leona nawet polubiłam, na osobności jest całkiem miły.-Deser.-przerwała nam Olga wchodząc z tacą.
-Looody Olgi!!-Krzykną Broadway i rzucił się na lody.
Jedządz je Leon i Violetta śmieli się patrząc jak Broadway pochłania lody.
Chwile później chłopaki musieli już jechać.
Pożegnałam się ze wszystkimi i pobiegłam do biura taty żeby wydrukować zdjęcia.
Pobiegłam do pokoju i je przyczepiłam do ściany.
-Violetta.-do mojego pokoju wszedł tata.
-Tak?-odwruciłam się od zdjęć.
-Ciocia Alma chce żebyś pojechała z nimi na Weekend do Las Vegas.To co ..jedziesz?
-Jasne że jade!!-Krzyknełam.
Tata wyszedł a ja szybko się umyłam i poszłam spać.

Następnego dnia

Violetta
Dziś jadę do Las Vegas...już się nie mogę doczekać.
Skończyłam pakować walizkę i spojrzałam na zegarek. 11.53 mają tu być o 12 z tego co dowiedziałam się rano.
Zeszłam z walizką na dół.
Usłyszałam klakson zamochodu.Porzegnałam się z tatą i wybiegłam z domu i z pomocą Broadway'a zapakowałam walizkę do bagarznika.
Wsiadłam do samochodu i jak się okazało... Leon jechał z nami.
-Siema...masz aparat?-Spytał nawet na mnie nie patrząc.
-Cześć ciociu...Cześć wujek... siema mam a co?-nie czekając na odpowiedź dałam mu go do ręki.
-Chce zrobić mnustwo zdjęć a jak wrucimy to przyjdę do ciebie żeby się upewić że je powiesiłaś na ścianie...
-A skąd pewność że cię wpuszcze?-spytałam na niego podnosząc jedną brew ku górze.
-Napewno wpuścisz...
-Chciałbyś.-zaczełam grzebać w komórce.
Leon zaczą strzelać foty już w samochodzie, w samolocie strzelił tylko kilka ale w drosze powrotnej i w domku letniskowym nie dał żyć.
Chłopaki dzielili jeden pokój, ja zajełam inny a ciocia i wujek sypialnie.
-Leon...skończ już robić te zdjęcia-z Broadway'em lerzeliśmy na łóźkach w ich pokoju i patrzyliśmy jak Leon kręci się na krześle i robi zdjęcia.-Zachowójesz się jak dziecko.-mówiłam śmiejśc się.
-Dzieciaki idziemy na plaże.-powiedziała ciocia i wyszła.
-Jasne...jeszcze tam zdjęcia nie miałam-wymamrotałam a Louie zaczą się śmiać.
Pobiegłam do swojego pokoju się przygotować.Dzień na plaży miną nam świetnie chłopaki raz wrzucili mnie do wody niczego ale to dosłownie niczego nie zapomnimy bo Leon uwiecznił na mojim aparacie karzdą sekundę, też kilka fotek zrobiłam ja.

Następnego dnia
Leon
Dzisiaj wyjeżdżamy ze słonecznego Las Vegas.
Tini ma na aparacie ponad trzy tysiące zdjęć, w samolocie mamy zamiar wyszstkie przejrzeć i pousuwać niektóre bo jej się na ściane nie zmieszczą.
Wczoraj graliśmy w butelkę...yhh...musiałem się całować z Violettą, na szczęście to był krótki pocałunek ale Broadway zdąrzył zrobić zdjęcie i powiedział że ma zobaczyć je na ścianie albo będzie ją dręczyć.
Jesteśmy już po odprawie i siedzimy w samolocie.Zrobiłem jeszcze jedno zdjęcie Tini i usiadłem obok niej a Louie obok mnie.
Zaczeliśmy usuwać niektóre zdjęcia i wyszło tak że z 3456 zostało 1253.
Rodzice Broadway'a odwieźli do domu Violettę a potem mnie.
Wszedłem do domu i rzuciłem walizkę w kont, usiadłem przed telewizorem i włączyłem jakiś program.

Violetta
Weszłam do domu i zaniosłam moją walizkę do pokoju.Zeszłam do kuchni i spotkałam tam tatę.
-Cześć córciu, i jak było?-spytał mnie całując w czoło.
-Cześć tatku.Baaardzo fajnie.Był też Leon i męczył nas robieniem zdjęć.Idę wydrukuje zdjęcia i je rozwieszę.paa-weszłam do biura taty i wydrukowałam zdjęcia i pobiegłam je rozwiesić.Zajeło mi to około godzinę.Postanowiłam zadzwonić po dziewczyny.
-Heej Nati.Są z tobą dziewczyny?...przyjdziecie do mnie?...to czekam.paa.-rozłączyłam się.
Przyczepiłam jeszcze jedno zdjęcie z Leonem i to był koniec.Usłyszałam pukanie do drzwi i dziewczyny weszły do pokoju.
-Cześć Violu, dlaczego się nie odzywałaś?-spytała Cami wchodząc i siadając na łóżku.
-Byłam w Las Vegas...-dziewczyny rozsiadły się i zaczeły zadawać pytania.
-A dlaczego nic nie powiedziałaś?-spytała Ludmi i Fran równocześnie.
-Dopiero dzień przed wyjazdem się dowiedziałam...Czekajcie przyniosę coś do picia.-powiedziałam i wyszłam.

Camila
Gdy Viola wyszła zaczełyśmy oglądać zdjęcia ze ściany, na kilku byłyśmy my ale więkrzość była z Las Vegas.:


-Viola ma chłopaka.-powiedziałam wskazując na zdjęcie jej i Leona jak się całują.
-Ciekawe dlaczego nie powiedziała że był też tam Leon?-spytała Fran.
-Już jestem -powiedziała Viola wchodząc do pokoju.
-No to jak tam twój chłopak?-Spytała Ludmi wprost jak już usiadłyśmy.
-O co ci chodzi?-spytała jedząc ciastko.
-O zdjęcie z Leonem.-powiedziałam.
-O które ci chodzi?Mam ich dóżo.
-O to na którym się całujecie-odparła Naty.
-Aaa...graliśmy w butelkę-powiedziała.
Zadzwonił dzwonek do drzwi i Viola poszła otworzyć.
Razem z nią przyszedł...




I jak się podoba?
Trohe za dóżo zdjęć.
Przepraszam za błędy






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz