poniedziałek, 1 lipca 2013

10.

Violetta
-Ja...?No mogę przyjść jak chcesz.-od razu ją przytuliłam.
-Tak się cieszę!!Będą jeszcze Cami, Ludmi, Naty i Fran.-krzyknęłam.
Gadałyśmy bardzo długo wymyślając co będziemy robić wieczorem aż do czasu kiedy przyszedł Leon.
-Siema ,Lara musisz mi dzisiaj jeszcze w czymś pomudz.
-Spadaj, dzisiaj jak kończysz to ja idę do Violi.
-Na noc?
-No...a co cie to interesuje.?-spytałam.
-Postaramy się wpaść.-powiedział i poszedł w stronę toru.
-Nie nie nie nie nie...-zaczęłam krzyczeć.
-Nie krzycz tak bo nie będziesz mogła jutro śpiewać i nikt nie będzie mógł usłyszeć mojego anielskiego głosu.-krzykną i wsiadł na motor.
-W takich momentach mam ochotę mu przyłożyć.-westchnęłam.-to co ? Marnujemy czas patrząc jak jeździ czy idziemy do Resto.?
-Zdecydowanie idziemy do Resto.-wstałyśmy i poszłyśmy w stronę Resto który jest niedaleko.
-Hej Luca .Daj nam sok truskawkowy i...-czekałam na zamówienie Lary.
-koktajl brzoskwiniowy.-usiadłyśmy przy jednym ze stolików i zaczęłyśmy gadać że nawet nie za uwarzyłyśmy że Luca przyniósł nasze zamówienia.
-Może zrobimy sobie sesje zdjęciową?-spytała mnie Lara.
-Tak i pośpiewamy.
-Jaa...nie umiem śpiewać...-powiedziała speszona.
-Napewno umiesz...
-Nie nie umiem...uwierz...to ja pójdę jeszcze na tor muszę iść...może Leon mnie do ciebie podwiezie.
-Dobra to pa.-Lara wyszła a do mnie przysiadł się Braco.
-Cześć ...kto to był-uśmiechał się cały czas.
-Moja kolerzanka Lara.A co?
-A niic...
-No mów...
-No bo wygląda na całkiem fajną?
-Zakochałeś się.
-Nieeee...wcale...-cały czas był speszony.
-Brako?
-No dobra ...ładna jest,
-Wiedziałam że się przyznasz.To co ?Chcesz ją poznać?
-Moooże...a mogłabyś nas poznać-był taki podekscytowany jak nigdy.
-No mogę mogę...Ale będzie fajnie...-byłam podekscytowana bo może coś z tego będzie.-słuchaj ja teraz muszę spadać.Pa-wyszłam z Resto i poszłam wolnym krokiem do domu.Ze godzinę maja przyjść dziewczyny.
W domu naszykowałam nam śpiwory bo postanowiłam że będziemy wszystkie spały na podłodze.Poprosiłam też Olgę żeby zrobiła coś do jedzenia.Przez ten czas nawet nie miałam czasu się widzieć z tatą.O 20 przyszły Naty i Camila,potem Ludmila i Fran a na końcu doszła jeszcze Lara.
Zaczęłyśmy robić sobie zdjęcia które nie wyszły aż tak źle.

                                      
                                         








Ale dużo ich zrobiłyśmy,ale będzie pamiątka po nocowaniu.Pogadałyśmy trochę o niczym i o wszystkim po czym poszłyśmy spać.

Następnego dnia
Francesca

Wczoraj się świetnie bawiłyśmy,przebierałyśmy się i robiłyśmy sobie zdjęcia.Polubiłam Larę tak jak my wszystkie.Jest bardzo miła i przyjacielska.
Wstałam, wzięłam swoje rzeczy i poszłam po cichu do łazienki.Z dołu dało się wyczuć piękne zapachy więc tym szybciej się ubrałam i poszłam do pokoju Violetty.Wszystkie dziewczyny już nie spały tylko Cami leżała jak zabita.
-Może ją obudzimy?Strasznie ładnie pachnie a ja jestem coraz bardziej głodna.Cami-zaczęłam powoli ją budzić.-Camila.-nic.-Camilo Torres.!!-krzyknęłam na całe gardło...od razu wstała.
-Fran.!Musisz tak krzyczeć?!
-Ty się lepiej ogarnij.
Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni.
-Dzień dobry Olgo.Co dobrego robisz.?
-A śniadanie, mam nadzieje że będzie smakować, zaraz podam je wam do stołu,siadaj w jadalni Francesco.
Usiadłam na krześle, po chwili zaczęły przychodzić dziewczyny.Olga przyniosła jedzenie i zaczęłyśmy pałaszować.Po skończonym posiłku poszłyśmy do studio.
Violetta poszła do sali Angie gdzie miała czekać na Leona.Zaraz mamy zajęcia z Gregorio a potem z Angie więc myśle że dadzą radę.

ViolettaCzekam na Leona już piętnaście minut ,ale jestem wściekła.Leon wszedł do klasy wyluzowany jakby nic się nie stało.
-Siema.
-Czy ciebie człowieku nikt nie nauczył punktualności?Czekam na ciebie już piętnaście minut...!!
-Jakoś sobie nie przypominam żebyśmy ustalali godzinę.
-Lepiej już zaczynajmy.
Zaczeliśmy śpiewać, całkiem nie źle nam wyszło.Po prubie poszłam się naszykować na zajęcia Gregorio.
Na zajęciach Gregorio postanowił uwziąść się na Braco.Biedny...
Po zajęciach odrazu odszukałam Leona i zaczęłam ciągnąć do sali Angie.
-Teraz to na pewno nie będę na ciebie czekała...-trudem wciągnęłam go do klasy.
-Ale...
-Leon!Mamy czwiczyć bo inaczej tego nie zaliczymy.!-spojrzał na mnie proszącym wzrokiem i zaczę grać.
Zaśpiewaliśmy dwa razy i skączyliśmy bo do sali weszła reszta uczniów.
Boże...Leon wydawał się taki słodki jak spojrzał się na mnie tym proszącym wzrokiem że miałam już mu ustąpić.CO JA GADAM?Leon to tylko przyjaciel...bardzo przystojny przyjaciel...VIOLKA OPANÓJ SIĘ.!!Na lekcji zaśpiewaliśmy i dostaliśmy sześć tak samo jak Camila i Broadway.Nie no epiremia szóstek.
Lekcja z Angie jak zawsze była ciekawa i zabawna.Andres jak zawsze zadawał dziwne pytania na ktore nie ma odpowiedzi.Po lekcji wyszliśmy wszyscy z klasy.
-Violu, idziemy do Resto, idziesz z nami?-Spytała się mnie Ludmi która stała razem z Cami i Maxim.
-Nie, pójdę do domu nie mam na nic ochoty.
-No dobrze, jak coś to wiesz gdzie nas szukać.
-Dobrze.-powiedziałam i poszłam w stronę domu.
-Czesć jestem.!!
-O Violetta.Twojego taty nie ma,ja wzięłam sobie na dzisiaj wolnę więc będziesz sama.
-To pa Olgito.!-weszłam do mojego pokoju i połorzyłam się na łóżku.Wyciągnęłam pamiętnik i zaczęłam w nim pisać.
"Dzisiaj był bardzo ciekawy dzień..."-Nie dokończyłam bo usłyszałam dzwonek do drzwi.
Zeszłam.
-Co znowu?-otworzyłam drzwi gdzie stali.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz