wtorek, 18 czerwca 2013

8.

Broadway
Po chwili dziewczyny wróciły z tortem.Lara wzięła telefon Violetty.Tini wzięła tort w ręce i podeszła do Leona,wtarła mu tort w twarz.
-Tylko nie włosy.Tylko nie włosy.!-zaczął krzyczeć Leon i pobiegł do łazienki.Viola chciała podejść do mnie ale uciekłem do łazienki i zamknąłem ją na klucz.
-Leon to są wariatki...
-No co ty nie powiesz.Nie mogę zmyć lukru z włosów...-potarł ręką po włosach.
-Teraz weź wysusz ten łeb bo się z ciebie leje-zaśmiałem się.
-Nie no co ty.-spojrzał na mnie jak na debila.-Która godzina?
-Za piętnaście dwunasta.
-Zaraz musimy jechać...widziałeś już mój medal..?-
-TAK...będziesz się teraz wszystkim chwalić?
-TAK.
-Chodź-oworzyłęm drzwi do łazienki i wyszliśmy.-dziewczyny idźcie po Ricka i Samuela jedziemy za chwilę.
-Dziewczyn nie ma.-powiedział Leon.
-Jesteśmy-weszły razem z Samuelem i Rickiem.-To co ?Jedziemy?-Viola spojrzała na Leona jak na debila.-a tobie co we włosy?
-To wszystko twoja wina-wskazał na nią palcem.
Spakowaliśmy rzeczy podczas czego Leon pomrukiwał coś pod nosem.

FrancescaWszyscy martwimy się o Violette,nie ma jej od trzech dni i szuka jej policja.Nie śpie po nocach ,nie mogę.Angie jest przerażona bo mówi że dopiero co ją odzyskała a teraz znowu ją straciła,nie może się skupić na pracy zresztą jak my na nauce.Może uda mi się zasnąć.Położyłam się na inny bok i po męczarniach zasnełam.

GermanNocami czekam w salonie może Violetta wruci.Strasznie się o nią martwie.Policja szuka Violetty,Broadwaya  i Leona już całe trzy dni.Jak się jej coś stanie to nigdy sobie tego nie wybaczę.Olga zaczęła krzątać sie po kuchni w celu przygoowania śniadania ale wszystko wypada jej z rąk.Normalnie za godzinę przyszłyby po nią przyjaciułki.Ale jej nie ma i nie wiadomo czy wruci...German nie można tak myśleć.
-Śniadanie-powiedziała smutna Olga i poszła do kuchni.
Usiadłem przy stole i zacząłem jeść z trudem przygotowane kanapki.

AngieWeszłam do studio gdzie natknęłam sie na Camilę i Maxiego.
-Angie czy Violetta już wruciła?-zaczęła Camila.
-Niestet nie ale trzeba być dobrej myśli.-poszłam do pokoju nauczycielskiego gdzie siedzieli Gregorio, Pablo i Antonio.
-Trzeba cos z tym zrobić przeciesz zaginęła trujka naszych uczniuw i wszyscy są rozkojarzeni.Tak się nie da pracować!-krzyczał Gregorio.
-Gregorio uspokuj się,niedługo wszystko będzie jak dawniej.-zaczą Antonio.
-Nic nie będzie jak dawniej...od kiedy Pablo jest dyrektorem...-wybuchł.
-Gregorio uspokuj się.To ja wybrałem Pablo na dyrektora i tak pozostanie.A teraz wyjdź na świeże powietrze.

Ludmila
Viola,Viola,Viola...cały czas o niej myśle.Ona i te trzy palanty znikneli i wszyscy się zastanawiają co się dzieje.Nikt nic nie wie, nawet policja.
-Cześć wszystkim.-podeszłam do Cami,Naty,Fran,Maxiego,Andresa,Brako i Napo.
-Hej-odpowiedzieli churem.
-Ej czy to nie nasze zguby?-spytała Camila i wskazała gdzieś palcem.

Leon
Po drodze odjechali od nas Lara Rick i Samuel.Podjechaliśmy pod studio.Zdjąłem kask sobie potem Tini,złapałem ją za biodra i postawiłem za ziemi obok Broadwaya.Tini miała na szyji mój złoty medal ...za nic nie chciała go oddać.Powiedziała że jak po szkole ładnie poproszę to mi odda.
-Leon,Broadway gdzie byliście?-spytał nas Diego.
-Na wyścigach...przeciesz ci mówiłem że jedziemy stary.-powiedziałem.
-Ja stary?Ja jestem bardzo przystojny i sexy.-puścił oczko do Violetty która zaczęła się śmiać.
-Wy wszyscy jesteście aż tak wpatrzeni w siebie?
-Nie dlaczego tak myślisz?-spytałem.Zaczęła grzebać w torebce po chwili wyciągając małe lusterko.
-Dlatego.-pokazała mi moją twarz w lustereczku.
-Ale ze mnie przystojniak.-szepnąłem.Pokazała lusterko po koleji chłopakom którzy też szepneli coś podobnego.
-Dobra ja lece pa-powiedziała.
-A możesz zostawić lusterko?-Diego chyba pierwszy raz w życiu zrobił sie miły.
-A możesz darować sobie??Od razu złorzymy się i zrobimy dom lusterek.-zaklaskała w dłonie i spojrzała na Diego jak na debila po czym odeszła.
-Ona jest nienormalna-powiedział Tomas.
-No co ty.?-spojrzałem na niego.

Camila
-Violetta.!-krzyknęłam gdy odeszła od Bad Boys'ów.
-Cześć.
-Gdzie ty byłaś wszyscy się o ciebie martwiliśmy,policja was szuka.
-Byliśmy na wyścigach motocrossowych Leona...Złotoo...-zaśpiewała i pokazała nam medal.
-Ale dlaczego nam nic nie powiedziałaś?-spytała Naty.
-Bo to miał być taki żarcik...chłopaki to wymyślili.
-Trzy dni nie spałam i wyglądam strasznie...tylko przez jakiś głupi żarcik...Trzymajcie mnie bo zaraz im oczy wydrapie.-Krzyknęła Fran.
-Ty to lepiej biegnij do Angie i powiedz że Viola i debile wrócili.-odparła Ludmi.
-I mam kilka zdjęć.-powiedziała Violetta i wyciągnęła telefon poczym pokazała zdjęcia.




-To jest Rick...



-A to Samuel...
-To Leon na wyścigu...
-To Lara...
-Tu przyłorzyłam Leonowi tortem...No i koniec.                                                    
-Przywaliłas Leonowi tortem.?-Maxi był przetażony.
-Tak, a on zaczą krzyczeć "Moje włosy.!!Moje włosy.!!"Chciałam jeszcze przywaliś Louiemu ale on uciekł za Leonem do łazienki...Tchórze...-pokręciła z politowaniem głową.
-Fran miałas iść po Angie.
-Nie trzeba...już tu biegnie...-wskazała palcem w strone zdyszanej Angie.
-Violetta tak się o ciebie martwiłam.-zaczęła przytulać Violę tak że prawie się udusiła.-trzeba zadzwonić po twojego ojca...i powiedomić policje że się znaleźliś...a co to jest?-wskazała na medal z uśmieszkiem.
-To jest Leona ...może oddam mu po lekcjach...a może nie?-uśmiechnęła się chytrze.
-Ja pójdę zadzwonić po twojego tate.-powiedziała Angie  i odeszła.
-Nie no idziemy do resto...-powiedziała Naty i pobiegłyśmy w tamtą strone.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz